Malarstwo, muzyka, rysunek, fotografia i film- są to dziedziny, które niezmiennie kojarzą nam się ze sztuką. Mimo że kiedyś nie było dostępnej nam dziś technologii, a twórczość fotograficzna i filmowa rozwinęła się stosunkowo niedawno, zdaje się ona być nieodłączną cząstką naszego życia. Bo o ile nie każdy potrafi malować i nie koniecznie ma dar do rysunku, to trudno sobie przecież wyobrazić ciekawej, szkolnej wycieczki bez uwieczniania ważniejszych momentów za pomocą aparatu, ani wielkiej, rodzinnej uroczystości, jak pierwsza komunia, czy ślub, która nie zostałaby nagrana specjalnie na tę okazje zakupioną kamerą cyfrową.
Obecnie robienie zdjęć i filmowanie jest o tyle proste, że może zajmować się tym praktycznie każdy. Wystarczy, że posiada telefon komórkowy z funkcją nagrywania, czyli w zasadzie dowolny wyprodukowany w ostatnich latach. Dla bardziej ambitnych sklepy oferują szeroki asortyment sprzętu elektronicznego, w tym również kamer jak i aparatów. I tak jak każdy może zajmować się tworzeniem, tak i wszyscy mogą dzielić się swoją twórczością z innymi ludźmi, czy to prezentując ją w Internecie, w galeriach, czy tworząc większą produkcję- nawet przeznaczoną na duży ekran.
Produkt filmowy a sztuka filmowa
Podczas podróży- tych dalekich, jak i bliskich- w większości miast możemy natknąć się na kino. Czasem jest ono małe i kameralne, gromadzące niewielką liczbę widzów i niekoniecznie prezentujące najnowsze superprodukcje. Częściej jednak znajdziemy takie, w których podąża się za aktualnymi nowościami kinowymi i prezentuje odbiorcy najświeższe premiery, także w trzecim wymiarze. O jego skali i rodzajach prezentowanych w nich filmów zwykle decyduje wielkość miejscowości, w której się znajduje. Wiadomo przecież, że najnowszego hollywoodzkiego obrazu nie zacznie się wyświetlać od podrzędnej mieściny, tylko od największych kin umieszczonych w stolicy i w kolejnych większych ośrodkach miejskich.
Mniejsze kina zmuszone zostają do wybierania filmów, których premiery dawno miały już miejsce, bądź wyszukiwania tych bardziej ambitnych, o węższym gronie zainteresowanych widzów. Taki podział niesie ze sobą kilka bardzo istotnych problemów. Jak rozwiązać bowiem kwestię braku dostępu najnowszych dzieł filmowych dla niektórych ludzi? Dlaczego tak rzadko możemy spotkać się z naprawdę dobrą i wartościową dla widza sztuką filmową na dużym ekranie? I wreszcie, co zrobić, by kino nie było tylko wielką machiną do robienia pieniędzy, tylko sztuką samą w sobie?
Każdy tworzyć może, jak już wspomniałam. Należy sobie jednak zadać pytanie, czy każdy z tego przywileju powinien korzystać. Od dłuższego bowiem czasu kino zalewa nas kolejnymi obrazami pozbawionymi treści, przekazu, fabuły, czy choćby konkretnej formy. Nie mówię tu ambitnych, kameralnych ośrodkach filmowych, czy festiwalach, na których realizatorzy chcą pokazać widzowi prawdziwe oblicze filmu- filmu jako sztuki, nie produktu.
Niestety właściciele kin nie zwykli troszczyć się o wybrednego kinomana, ważniejsza dla nich jest liczba sprzedanych biletów i opakowań popcornu, niż przekaz konkretnego dzieła, który zawiera w sobie coś wartościowego. Lepiej przecież sprzedają się kolejne odsłony głupawych, nieoryginalnych i w zasadzie nie różniących się od siebie animowanych bajek, niż film zawierający konkretne idee, wartości czy wzorce osobowe, które powinny być przekazywane młodemu widzowi. Wiadomo w końcu, że komercyjny film sensacyjny, o utartym schemacie, przewidywalny od samego początku do ostatniej minuty, dobrze zareklamowany zgromadzi większą widownię niż dzieło ilustrujące ludzkie problemy, prawdziwe życie, dramaty, zmuszające do refleksji i wysiłku intelektualnego. Jednak biorąc pod uwagę jak wielki jest wpływ kina na nasze społeczeństwo, może powinniśmy się zastanowić, czy na pewno chcemy, by pokazywano nam kolejne, plastikowe obrazki, czy może coś bardziej wartościowego, coś co może zmienić nasz pogląd na niektóre sytuacje i zmusić do dyskusji? Być może niektórym reżyserom i scenarzystom brakuje po prostu wyobraźni, nie mają w sobie na tyle kreatywności, by stworzyć oryginalne dzieło, które nie zostawiałoby u widza tego niezatartego wrażenia, że,,Już to gdzieś widziałem”.
Nie wszystkie nowe filmy prezentowane w kinach są nieoryginalne i bezwartościowe, ale tych lepszych jest zdecydowana mniejszość. Niekiedy poszukiwanie dobrego obrazu filmowego w repertuarach kin przypomina szukanie przysłowiowej,,igły w stogu siana”. Dlatego istotne staje się pytanie: dokąd zmierza dzisiejsza kinematografia, i jak zepchnąć ją na inny tor.
Często słyszy się o organizowanych w różnych częściach naszego kraju festiwalach filmowych, takich jak choćby ten organizowany w marcu tego roku w Łodzi. Większość z nich ma na celu promowanie młodych, zdolnych, wolnych od komercji i niezależnych filmowców, dla których film jest sztuką samą w sobie i nie wymaga wielomilionowego budżetu. Niektóre festiwale ukazują ambitne filmy z poszczególnych dziedzin, krajów, czy gatunków. Nie sposób natrafić w zwykłym kinie na coś, co satysfakcjonowało by nas w stu procentach. Filmy zdają się być podobne do siebie, mdłe i nieoryginalne, ponieważ właściciele kin kierują się dewizą,, Kino dla mas”.
Zapominają, że spory ułamek naszego społeczeństwa nie zadowoli się byle jaką komedią czy nudnym horrorem, a wolałby obejrzeć coś naprawdę godnego uwagi. Dlaczego więc dystrybutorzy nie dają dojść do głosu młodym, pełnym ambicji, wyobraźni i kreatywnym twórcom? Czemu zagłuszają ich kolejnymi, nieudanymi superprodukcjami, wypalonych już reżyserów? Nie jest tak, że ludzie wolą chodzić na ogłupiające, bezsensowne i pozbawione treści filmy, zamiast zobaczyć coś ciekawego i zmuszającego do myślenia. Wybierają je, bo są lepiej rozreklamowane. Myślę, że to właśnie osoby kierujące tą wielką filmową machinę robią z odbiorcy istotę bezmyślną i pozbawioną własnego zdania.
Reżyser – artysta, czy rzemieślnik?
Filmowcy bardzo często zapominają jak wielką siłę maja filmowe obrazy. Nie jest to w końcu książka, której fabułę możemy wyobrazić sobie według własnego uznania, podczas gdy film ukazuje nam ją wprost, nie zostawiając nam zbyt wielkiego pola manewru na ewentualną interpretację. Bo co ma interpretować widz, który w oglądanym obrazie ma przedstawione schematyczne zachowania i wzorce osobowe? Jeśli zaczną się one dodatkowo powtarzać w kolejnych, zobaczonych przez niego filmach, być może zagnieżdżą się w nim tak głęboko, że zostaną uznane przez niego jako normy społeczne. I nie dotyczy to tylko jednego Pana X czy konkretnej Pani Y, lecz całej rzeszy odbiorców i kinomanów.
Tworząc filmy reżyser tworzy sztukę. Od niego zależy czy będzie to kunsztowne dzieło, pełne zawiłych metafor, dwuznaczności, przesycone jego kreatywnością i wyobraźnią, czy niewartościowa, plastikowa sieczka, robiąca ludziom,,wodę z mózgu”. Za pomocą potężnego narzędzia, jakim jest kamera, mogą ukazać widzom obraz świata, jakim powinniśmy go widzieć w naszym realnym życiu. Mogą pokierować losami bohaterów wedle własnego uznania, jednak zostawiając nam trochę przestrzeni na własne wyobrażenia i domysły, tak, by film pozostawiał po sobie wrażenie lekkiego niedosytu, a nie znudzenia i powtarzalności fabuły. Kreując rzeczywistość w filmie można przecież stwarzać zupełnie nowy światopogląd i w swoim dziele przekazać go swoim odbiorcom. Nie dla każdego przecież ideałem musi być wychudzona supermodelka ze sztucznym biustem, obsadzona w głównej roli kolejnego, wielkiego hitu kinowego, czy może raczej kasowego, bo producenci zwykli przeliczać wyprodukowane przez siebie obrazy filmowe na pieniądze i ilość sprzedanych biletów. Pokazuje to nam, ze w dzisiejszych czasach naprawdę ciężko jest znaleźć filmowca-artystę, tworzącego nie produkty, ale właśnie sztukę.
Odbiorca jako twórca kina
Myślę, że współcześni ludzie nie zdają sobie sprawy z tego, jak wielki mają wpływ na rozwój kinematografii. To w końcu oni napędzają tą olbrzymią machinę filmową i od nich zależy czy pozwolą, by pokazywano bezsensowne i pozbawione treści obrazy. Odbiorcy filmowi powinni zdecydować się na bardziej ambitne kino, prezentujące nam ważne treści, nie koniecznie za pomocą trójwymiaru czy licznych efektów specjalnych! My, odbiorcy możemy zmienić jeszcze kierunek, w którym zmierza współczesna twórczość filmowa, choćby dając dojść do głosu tym niedocenionym i utalentowanym artystom, których filmy prezentują jedynie kina studyjne. Zainteresowanie się ambitnymi, bardzo często niszowymi produkcjami, wcale nie musi kosztować nas wiele, za to może zmienić społeczne poglądy na sztukę filmową i jej znaczenie w dzisiejszym świecie.
Nie twierdzę, że nie ma w naszym życiu momentów, w których mamy ochotę na obejrzenie banalnego filmu, z prosta fabułą i oklepanym humorem. Nie muszą jednak być to obrazy puste w przekazie. Mimo prostoty powinny przekazywać nam coś i coś odkrywać- choćby nieprzeciętną wyobraźnię autora. Skoro rynek filmowy kieruje się takimi samymi prawami jak każdy inny, to od nas tak naprawdę zależy, jakie produkty trafią na kinowe ekrany i jak wypadnie ich sprzedaż.
Forma filmu może być często przykrywką dla nieudolności reżysera. Tak jak ktoś, kto używa licznych, wymyślnych metafor nie będzie jeszcze poetą, tak i reżyser ukrywający brak wyobraźni pod maską licznych efektów specjalnych, nie może nazywać się artystą. Posiadanie aparatu fotograficznego z nikogo nie czyni fotografa- podobnie będąc właścicielem kamery nie jest się jeszcze filmowcem. Współczesne kino potrzebuje kreatywności i świadomości tego, jak wielką moc posiadają prezentowane w nim obrazy. Niestety stają się one coraz bardziej mdłe, powtarzalne, bezpłciowe i nie posiadające żadnej konkretnej treści. Nie pozwala na rozwijanie się młodych, zdolnych i ambitnych twórców, których filmy nie są komercyjne oraz robi z widza tępą, pozbawiona wyobraźni istotę. W dzisiejszych czasach komercyjne produkcje wielkiego ekranu rzadko kiedy niosą konkretne przesłanie, bądź dają nam temat do głębszych rozważań. To od widza zależy, czy przemysł filmowy, tak jak malarstwo, rysunek i fotografia, będzie nam kojarzył się ze sztuką, czy pozostanie kinem plastikowej sieczki.